Ubezpieczenia: wypadek z udziałem pieszego, czyli jak uzyskać odszkodowanie i zadośćuczynienie z polisy sprawcy.

Pan Krystian nie korzysta z komunikacji miejskiej czy własnego pojazdu, bo prowadzi aktywny tryb życia, uprawia intensywnie sport (bieganie) i pasjonują go wycieczki po górach, więc trzykilometrowa trasa z domu do pracy nie robi na nim żadnego wrażenia. W związku z tym jak co dzień wracał pieszo zadowolony z sukcesu w pracy jakim było pozyskanie dużego klienta. Będąc na oznakowanym przejściu dla pieszych upewniwszy się, że nie nic mu nie zagraża, wszedł na pasy. W tym momencie został potrącony przez kierującego pojazdem nissan i uderzył z impetem o jezdnię. Na miejsce została wezwana policja i karetka pogotowia ratunkowego. Po diagnozie w szpitalu okazało się, że Pan Krystian ma złamaną kość udową nogi prawej, pęknięte żebra oraz zerwane więzadła w kolanie prawym.

Do potrąceń pieszych przez pojazdy w Polsce dochodzi codziennie. W samym tylko roku 2017 w wyniku takich zdarzeń zginęło aż 873 osoby. Pan Krystian miał szczęście, bowiem przeżył wypadek  i mam możliwość ubiegania się o odszkodowanie i zadośćuczynienie od ubezpieczyciela sprawcy zdarzenia. Zgodnie z art. 436 § 1 k.c. odpowiedzialność za zdarzenie polegające na potrąceniu pieszego ponosi kierujący chyba, że wykaże, iż do szkody doszło na skutek siły wyższej, wyłącznej winy osoby trzeciej lub samego poszkodowanego. W opisanym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Natomiast jako podstawę dochodzenia roszczeń należy wskazać art. 444 i 445 k.c., które stanowią o odszkodowaniu za szkodę osobową i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.

Pan Krystian rozpoczął długotrwałe leczenie i bolesną rehabilitację, która trwała 4 miesiące. W tym okresie był zdany na pomoc osób trzecich – przede wszystkim żony oraz brata, którzy pomagali mu się poruszać, zawozili do lekarzy i fizjoterapeutów, pielęgnowali, zapewniali towarzystwo. Poszkodowany zmuszony był zrezygnować z uprawiania sportu, przepadły mu także starty w ultramaratonach górskich, które uwielbia. W związku z tym przeszedł załamanie nerwowe i aktualnie przyjmuje antydepresanty. Leki te stanowią wsparcie w związku z poczuciem beznadziei i związanej z tym depresji.

Skutki wypadku drogowego to nie tylko uszkodzenie ciała, a także rozstrój zdrowia, w tym psychiczny i doznana krzywda. Jak wskazuje prof. Jacek Gudowski (źródło: Kodeks cywilny. Komentarz. Tom III. Zobowiązania. Część ogólna, wyd. II) „podłożem przyznania zadośćuczynienia jest doznana przez poszkodowanego krzywda. Chodzi więc o szkodę niematerialną, moralną, wyrządzoną bezprawnie, a więc – mówiąc potocznie – niesprawiedliwie i niezasłużenie. Krzywdę wypełnia poczucie nieszczęścia, cierpienia, bólu, lęku i dyskomfortu psychicznego wyrażającego się m.in. poczuciem odrzucenia, pogorszeniem relacji rodzinnych i towarzyskich, utratą zawodu, pozbawieniem możliwości odczuwania przyjemności itp..” Brak możliwości uczestnictwa w dotychczasowym życiu osobistym, zawodowym i sportowym stanowiło dla Pana Krystiana olbrzymią krzywdę.

Poszkodowany postanowił zrekompensować swoje cierpienia i zgłosił się do adwokata-specjalisty z zakresu dochodzenia odszkodowań. Swojego pełnomocnika wybrał starannie czytając opinie w Internecie. Z góry odrzucił współpracę z tzw. Kancelariami odszkodowawczymi, bowiem słyszał, że pobierają wysokie prowizje. Ponadto pracownik jednego z takich podmiotów próbował przekonać go już w szpitalu do współpracy, co Pan Krystian uznał za dyskwalifikujące. Profesjonalny pełnomocnik – adwokat – zebrał całą dokumentację medyczną, oświadczenia opiekunów oraz inne dokumenty i wyjaśnienia, po czym skierował skonkretyzowane roszczenie do ubezpieczyciela sprawcy kolizji.

Jeżeli spotkało nas takie nieszczęście jak Pana Krystiana, to pamiętajmy, że w celu skutecznego dochodzenia roszczeń należy gromadzić dokumentację. W przypadku szkody osobowej będą to przede wszystkim rachunki za wizyty lekarskie czy rehabilitację, leki, ale także oświadczenia osób, które się nami opiekują z wykazem godzin. Ponadto należy doliczyć też koszty dojazdów do placówek medycznych czy gabinetów fizjoterapeutów np. wg kilometrówki czy na podstawie rachunków TAXI czy Uber. Co się tyczy zadośćuczynienia, to należy wykazać krzywdę oraz jej rozmiar. Pan Krystian wskazał m.in. swoje wyniki z aplikacji do śledzenia treningów, z której wynika, że średnio w miesiącu pokonywał 200 km w ramach treningów biegowych. Ponadto opisał ze szczegółami ból i cierpienie jakie przechodził w trakcie leczenia i rehabilitacji, a także swój stan psychiczny w trakcie, gdy zażywał antydepresanty.

Po wymianie pism z ubezpieczycielem adwokat Pana Krystiana ostatecznie wynegocjował satysfakcjonującą ugodę w wysokości 80 000 zł. Poszkodowany nie chciał toczyć sporu sądowego, bowiem po roku leczenia wrócił do treningów i stwierdził, że ta kwota mu wystarczy. Woli skupić się na budowaniu formy na długodystansowy bieg górski niż stawiać się przed sądem.

W następnym artykule m.in. o odpowiedzialności za produkt i związanych z tym roszczeniami za powstałe szkody rzeczowe i osobowe. Zapraszamy do lektury.

e-mail: l.oles@pirozek.pl

Więcej artykułów