Ubezpieczenia: uszkodzenie pojazdu przez warsztat – z jakiej polisy dochodzić odszkodowania.

Pan Rafał posiada samochód osobowy marki ford, o który bardzo dba i regularnie serwisuje. Do silnika wlewa najlepszy dostępny olej, pielęgnuje lakier oraz tapicerkę i tankuje tylko na sprawdzonych stacjach. Jak co roku w maju zlecił zaprzyjaźnionemu warsztatowi wymianę oleju i filtrów, które sam dostarczył. Wszystkie czynności w pojeździe wykonywał zawsze właściciel stacji diagnostycznej, lecz tego dnia chciał przeszkolić nowego pracownik, Staśka, więc zlecił mu przeprowadzenie usługi. Stasiek bardzo sprawnie i szybko spuścił stary olej, zamontował filtry, zalał jednostkę nowym olejem i wydał samochód Panu Rafałowi. Szczęśliwy posiadacz forda wyjechał z warsztatu i udał się na krótką przejażdżkę, aby sprawdzić czy wszystko jest ok. Po kilku kilometrach usłyszał metaliczny odgłos, trzeszczenie i nagle pojazd został unieruchomiony. Pan Rafał próbował odpalić samochód, lecz było to niemożliwe. Zajrzał więc pod maskę i sprawdził poziom oleju. Okazało się, że bagnet jest suchy. Niezwłocznie skontaktował się mechanikiem, poinformował o zdarzeniu, po czym lawetą pojazd został zaholowany z powrotem do warsztatu. Po krótkich oględzinach okazało się, że przyczyną szkody był brak oleju spowodowany nieprawidłowym zakręceniem korka spustowego.

Zgodnie z ogólna zasadą wyrażoną w art. 471 kodeksu cywilnego „Dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi”. Przepis ten statuuje odpowiedzialność kontraktową, która najczęściej wynika z nieprawidłowo wykonanej umowy. W przedmiotowym przypadku przyczyną szkody była wadliwa usługa wymiany oleju silnikowego przez warsztat.

Pan Rafał był bardzo rozżalony, gdyż jego auto było bardzo zadbane, lecz został uspokojony przez właściciela warsztatu, bowiem ten posiadał polisę odpowiedzialności cywilnej z tytułu posiadanego mienia i związku z prowadzoną działalnością. Szkoda została zgłoszona, a po kilku dniach przyjechał likwidator, który dokonał oględzin i po rozebraniu głowicy stwierdzono zatarcie silnika. Jeszcze wieczorem na mailu Pana Rafała znalazło się wyliczenie szkody całkowitej. Uznano, że pojazd przed szkoda był warty 20 000 zł, a wysokość kosztorysu opiewała na kwotę 25 000 zł. W związku z tym rozliczono szkodę metodą różnicową. Wartość wraku ubezpieczyciel wyliczył w wysokości 14500 zł, wic Pan Rafał otrzymał odszkodowanie w wysokości 5500 zł pomniejszone o 1000 zł franszyzy redukcyjnej oraz 300 zł kosztów związanych z ponownym zakupem i wymianą oleju. Zakład ubezpieczeń zamknął postępowanie, a poszkodowany pozostał z wrakiem i bez pieniędzy na naprawę.

Ubezpieczenia OC dla firm bardzo często obwarowane są różnymi wyłączeniami lub postanowieniami, które mogą być niezrozumiałe dla ubezpieczonych czy poszkodowanych. Jednym z pojęć, z którymi mogą się spotkać, to franszyza redukcyjna. Jest to swoisty udział własny ubezpieczonego w szkodzie, który pomniejsza wartość wyliczonego odszkodowania. Powoduje to, że poszkodowany dostaje część odszkodowania od ubezpieczyciela, a resztę (potrącona franszyza) musi dochodzić od ubezpieczonego bezpośrednio. Co się tyczy kosztu potrącenia z tytułu ponownej wymiany oleju, to ubezpieczenia OC firm zawierają wyłączenie, które oddala tą część roszczeń, które powinny zostać naprawione na podstawie rękojmi czy gwarancji, a faktem jest, że wykonanie usługi Pan Rafal może w ten sposób reklamować. Błędem ubezpieczyciela jest natomiast potrącenie za olej, bowiem poszkodowany sam go kupił i dostarczył, więc olej wchodzi w zakres szkody rzeczowej.

Ostatecznie Pan Rafał zwrócił się do adwokata-specjalisty, który przeanalizował sprawę. Poinformował, że konieczne jest powołanie rzeczoznawcy, który wyceni szkodę. Okazało się, że pojazd poszkodowanego warty jest 26 000 zł, więc brak  było podstaw do zastosowania wyliczenia szkody całkowitej. Odwołanie nie przyniosło jednak skutku, więc sprawa trafiła do sądu, gdzie biegły potwierdził wyliczenia niezależnego rzeczoznawcy i sąd orzekł na korzyść Pana Rafała. Poszkodowany nie chciał jednak naprawiać pojazdu, więc sprzedał wrak i kupił sobie nowego forda, z którego jest bardzo zadowolony.

Więcej artykułów