Ubezpieczenia: szkody wyrządzone w związku z życiem prywatnym, a możliwość uzyskania odszkodowania z polisy OC

Krzysiu z Bartkiem grali w piłkę na osiedlowym placu zabaw. Wymyślili grę polegającą na jak najmocniejszym kopnięciu futbolówki w górę, a wygrywa ten z nich, który kopnie jak najwyżej. Chłopcy rywalizowali do momentu, gdy Bartek niefortunnie skierował piłkę poza plac zabaw i uderzył w pojazd Pana Romana, co w konsekwencji spowodowało stłuczenie szyby. Chłopcy w momencie się rozbiegli zostawiając piłkę we wnętrzu pojazdu. W późnych godzinach popołudniowych Pan Roman planował wyjazd do piekarni po bułki i wtedy ujawnił szkodę. Po dokonaniu oględzin samochodu zauważył, że we wnętrzu znajduje się piłka. Od razu udał się do klatki nr 10, gdzie mieszkał Bartek i zgłosił jego rodzicom fakt uszkodzenia szyby. Tata Bartka przeprosił Pana Romana za zachowanie syna i jednocześnie wskazał mu numer polisy OC w życiu prywatnym, z którego można zgłosić szkodę w pojeździe.

Opisana powyżej historia może wydarzyć się każdemu. Jednym ze sposobów zabezpieczenia przed konsekwencjami finansowymi szkód, które możemy spowodować, lub spowodują je osoby, za które jesteśmy odpowiedzialni czy chowane przez nas zwierzęta, jest wykupienie polisy OC w życiu prywatnym. Oczywiście nie jest to uniwersalne remedium na wszelkie zdarzenia powodujące szkody, ale w znakomitej większości wypadków posiadanie takiej polisy pozwoli nam spać względnie spokojnie.

Pan Roman zgłosił sprawę u ubezpieczyciela, który kazał przesłać zdjęcia, oświadczenie sprawcy, numer konta oraz dokumenty własności pojazdu. Po przeprowadzeniu postępowania likwidacyjnego poszkodowany otrzymał kwotę bezsporną w wysokości 300 złotych, która stanowi równowartość szyby zamiennika. Poszkodowany bardzo się zirytował, bowiem w swojej Dacii miał oryginalne szyby i takich zażądał od ubezpieczyciela. W odpowiedzi otrzymał informację, że należy mu się tylko zamiennik. Na szczęście Pan Roman znał bardzo dobrze adwokata-specjalistę z zakresu ubezpieczeń i odszkodowań, który po analizie sprawy napisał profesjonalną reklamację. Po kilku dniach od złożenia pisma poszkodowany otrzymał należną dopłatę i tym samym sprawa została zakończona.

Odpowiedzialność sprawcy, a tym samym ubezpieczyciela, w zakresie szkód pokrywanych z OC w życiu prywatnym jest tożsama z odpowiedzialnością ustawową. Co prawda polisa może przewidywać wyłączenia lub ograniczenia ochrony, lecz co do zasady w przypadku przyjęcia odpowiedzialności szkoda powinna zostać naprawiona w jej faktycznej wysokości. Zatem Pan Roman mógł żądać wypłaty za szybę oryginalną zgodnie z zasada pełnej kompensacji szkody.

Pani Agata jest zapaloną miłośniczką nordic walkingu. Codziennie ubiera sportowe buty, kurtkę i getry, zabiera kijki i rusza na trening. W pewną październikową noc, gdy przechadzała się po osiedlu, została zaatakowana przez psa. Pani Agata próbowała się bronić wymachując kijkami, lecz nie uchroniło jej to od podgryzienia. Na szczęście w okolicy znajdował się właściciel psa, Pan Jarosław, który pochwycił go i założył kaganiec. Została wezwana policja oraz pogotowie ratunkowe, które zabrało Panią Agatę do szpitala, gdzie założono jej trzy szwy na łydce oraz zaaplikowano zastrzyk przeciwtężcowy. Właściciel psa został przesłuchany i ukarany mandatem. Przedstawił również świadectwa szczepienia psa, a Pani Agacie wręczył polisę OC w życiu prywatnym. Bardzo przepraszał za zachowanie Tytana, który nigdy nie wykazywał agresji.

Zgodnie z art. 431 k.c. kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy. Zatem, posiadacz psa, który pogryzł inną osobę, jest odpowiedzialny za jego działanie. Ewentualne odszkodowanie i zadośćuczynienie w przypadku braku polisy musiałoby zostać pokryte wprost z kieszeni posiadacza zwierzęcia. Polisa OC w życiu prywatnym pozwoli uniknąć tej nieprzyjemności

Pani Agata całkowicie nieświadoma swoich praw postanowiła udać się do tzw. kancelarii odszkodowawczej, gdzie asystent referenta ds. ubezpieczeń przyjął sprawę i zgłosił roszczenie. W odpowiedzi ubezpieczyciel wypłacił odszkodowanie w kwocie bezspornej. Następnie zostało wystosowane odwołanie, które nie odniosło oczekiwanych skutków. Poszkodowana poczytała w Internecie o różnicach między tzw. kancelarią odszkodowawczą, a prawdziwą kancelarią adwokacką i postanowiła sprawę zlecić do dalszego prowadzenia adwokatowi-specjaliście. Ostatecznie udało się wynegocjować satysfakcjonującą ugodę. Pani Agata wybaczyła Tytanowi i jego właścicielowi.

e-mail: l.oles@pirozek.pl

Więcej artykułów