Ubezpieczenia: dziura w jezdni, czyli od kogo i na jakich zasadach uzyskać odszkodowanie

Pani Janina wracała do domu po długim dniu pracy. Była bardzo zmęczona, więc jechała uważnie i zgodnie z przepisami. Jadąc nieoświetlonym odcinkiem drogi nagle usłyszała głośny huk, straciła panowanie nad samochodem i wjechała do rowu. Na szczęście nic się stało kierującej, ale pojazd był całkowicie rozbity. Na miejsce została wezwana jednostka policji, która ustaliła przyczynę zdarzenia – dziura w drodze. Uszkodzony samochód odholował do warsztatu przybyły na miejsce holownik, a policjanci grzecznościowo odwieźli Panią Janinę do domu. Po drodze poinstruowali ją, aby spróbowała uzyskać odszkodowanie od zarządcy drogi. Poszkodowana postanowiła, że tematu nie odpuści, więc następnego dnia udała się do jednostki policji obsługującej zdarzenia i pobrała notatkę z miejsca zdarzenia.

Przepisy prawa nakładają na zarządcę drogi obowiązek jej utrzymania w należytym stanie. Z treści przepisów ustawy z dnia 21 marca 1985r o drogach publicznych (tekst jednolity Dz.U. z 2000r nr 71 poz 838 z późn. zm.) wynika, iż do podstawowych obowiązków ciążących na zarządcach dróg należy wykonywanie prac remontowych i zabezpieczających przywracających pierwotny stan nawierzchni oraz bieżących robót konserwacyjnych, porządkowych i innych, których celem jest poprawa i zwiększenie bezpieczeństwa ruchu. Natomiast do stwierdzenia odpowiedzialności niezbędne jest wykazania przez poszkodowanego przesłanek wynikających z art. 415 k.c., a więc winy sprawcy, związku przyczynowego i szkody.

Pani Janina udała się do urzędu miasta, lecz tam uzyskała informację, że ten odcinek drogi jest w zarządzie powiatu. W związku z tym wystosowała pismo do powiatowego zarządu dróg z żądaniem zapłaty odszkodowania za koszty naprawy, pojazd zastępczy oraz holowanie pojazdu. Po dwóch tygodniach otrzymała pismo, w którym wskazano, ze brak jest ich winy, bo o dziurach w jezdni nikt ich nie informował, a powiat nie ma możliwości jeździć codziennie i sprawdzać stan dróg. Ponadto w opinii urzędnika wina leżała po stronie kierującej, bo gdyby jechała wolniej, to do szkody nie doszłoby. Poszkodowana była załamana – nie miała polisy AC, a pieniędzy na naprawę nie posiadała.

Wykazanie odpowiedzialności zarządcy drogi może być utrudnione, bowiem faktycznie nie odpowiada on za każde zdarzenie drogowe, a za te, które wynikają z zaniechania lub wadliwego wypełnienia  obowiązków, które ciążą na zarządcy i będące z nim w związku przyczynowym. Zatem bardzo istotne jest wykonanie odpowiednich zdjęć czy wezwanie policji lub innych służb, aby dokładnie udokumentować miejsce zdarzenia, stan nawierzchni oraz zakres szkody. Notatka służbowa jednostki obsługującej może okazać się nieoceniona, bowiem zarządcy trudno polemizować z podniesionymi tam faktami. Warto też pozyskać dane świadków zdarzenia czy poszukać w Internecie informacji odnośnie danego odcinka drogi. Na portalach społecznościowych jest wiele grup wymieniających się różnego typu informacjami – być może ktoś już wcześniej odnotował fakt, że dziura w danym miejscu występowała, a nawet zgłaszał to do odpowiednich służb. Należy podkreślić, że jednostki samorządu terytorialnego posiadają ubezpieczenie OC, a ich ubezpieczyciela można ustalić śledząc wyniki przetargów.

Pani Janina zdecydowała, że sama sobie nie poradzi i skontaktowała się z adwokatem-specjalistą z zakresu procesów odszkodowawczych. Pełnomocnik dokonał analizy sprawy i dokumentacji, po czym stwierdził, że zarząd powiatowy dróg nie ma racji, bowiem dowody są jasne i klarowne. Wystosował pismo, w którym podniósł, że zarządca ponosi winę za zdarzenie i dołączył zeznania świadków – kierowcą holownika, który wskazał, iż nie pierwszy raz „ściąga kogoś w tym miejscu z rowu”. Ostatecznie powiat zgłosił sprawę swojemu ubezpieczycielowi, który po analizę podjął decyzję o wypłacie odszkodowania w kwocie bezspornej, a po reklamacji uznał całość kosztów naprawy, pojazdu zastępczego oraz holowania.

Więcej artykułów