Koronawirus: czy jest siłą wyższą w rozumieniu polskiego prawa?

Postępująca w Polsce i na świecie epidemia nowego koronawirusa zaczyna wywierać coraz większy wpływ na krajową i światową gospodarkę, a działalność wielu przedsiębiorców została już teraz znacznie ograniczona. Pod znakiem zapytania stanęła możliwość wywiązywania się kontrahentów ze swoich zobowiązań umownych, a widmo kar umownych coraz bardziej zagląda w oczu wielu przedsiębiorcom.

Czy w tej sytuacji sama epidemia może być uznana za siłę wyższą, pozwalającą uwolnić się od niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania? Zgodnie bowiem z art. 471 Kodeksu cywilnego, dłużnik nie będzie zobowiązany do naprawienia szkody wynikającej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, jeżeli było to skutkiem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Okolicznością taką jest siła wyższa.

Czym jest siła wyższa?

Pojęcie siły wyższej w polski prawie nie zdefiniowano, dlatego należy się odwołać w tym zakresie przede wszystkim do dorobku orzecznictwa.

Siła wyższa jest:

– zdarzeniem zewnętrznym – musi znajdować swoje źródło poza przedsiębiorstwem – niewątpliwie pandemia jest czynnikiem zewnętrznym

– niemożliwa do przewidzenia – przy czym nie chodzi o to, iż w ogóle nie da się jej przewidzieć, ale niemożliwe do oszacowania i przewidzenia są jej skutki –można było przewidzieć, iż wirus prędzej czy później przekroczy granice Polski, ale jego skutków obecnych i przyszłych nie można było przewidzieć (jeszcze na początku miesiąca nikt nie przypuszczał, iż konieczne będzie zamknięcie granic całego państwa, ograniczenie handlu itp.)

– zdarzeniem, któremu nie można zapobiec – obecna wiedza medyczna i techniczna uniemożliwia zapobieżenie epidemii (zwłaszcza przy braku szczepionki)

Typowymi przykładami siły wyższej mogą być: powódź, wojna, masowe strajki,ataki terrorystyczne.

Istnieją zatem mocne przesłanki do uznania, iż epidemia koronawirusa jest siłą wyższą, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż poprzednie epidemie, zwłaszcza SARS i ptasiej grypy nie wywołały aż tak poważnych szkód w światowej gospodarce.

Co powinien zrobić przedsiębiorca, który na skutek epidemii nie może wykonywać swoich zobowiązań?

Pamiętajmy jednak, iż nawet jeśli przyjąć, że epidemia koronawirusa jest siłą wyższą, nie zwalnia nas to automatycznie z wykonywania zobowiązań, np. zapłaty czynszu za lokal użytkowy. Będzie to miało znaczenie, kiedy wierzyciel nie zgodzi się na renegocjację umowy, a my popadniemy w opóźnienie w płatnościach. Kiedy wierzyciel będzie się domagał odszkodowania za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy, będziemy mogli powoływać się na wystąpienie siły wyższej. Warto równie przenalizować zawarte umowy, albowiem strony często ustalają w nich, co stanie się w przypadku wystąpienia siły wyższej (jednakże często zapis ten pozostawał po prostu martwy).

Zgodnie z art. 495 § 1 Kodeksu cywilnego, „jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je już otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu”.  Zatem jeżeli np. dostawa towaru będzie niemożliwa, albowiem produkujące go fabryki na skutek epidemii zostały zamknięte, to stanowi to powód to wygaśnięcia umowy, a przedsiębiorca który miał towary dostarczyć, nie będzie do tego zobowiązany. Jeżeli jednak otrzymał od swojego kontrahenta zaliczkę lub inne świadczenie, powinien je zwrócić.

Podobną możliwość daje art. 475 Kodeksu cywilnego, „jeżeli świadczenie stało się niemożliwe skutkiem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi, zobowiązanie wygasa”. Skutek wygaśnięcia następuje od chwili, w której świadczenie stało się niemożliwe (np. całkowite zamknięcie granic państwa, co uniemożliwia dostawę towarów).

W pierwszej kolejności powinniśmy jednak poszukiwać drogi najprostszej, tj. podjąć próbę renegocjacji obowiązujących umów w związku z szerzącą się epidemią, albowiem przesłanki ku temu istnieją, a nasz kontrahent również powinien zdawać sobie sprawę z tego, jakie środki obrony będą nam przysługiwały w razie ewentualnego sporu sądowego.

Ratunku możemy poszukiwać również w art. 357(1) Kodeksu cywilnego, który stanowi, że „jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym”.

Nie ulega wątpliwości, iż w tych trudnych czasach doszło do nadzwyczajnej zmiany stosunków (zamknięcie wielu sklepów, znaczne ograniczenia handlu, masowe przebywanie pracowników na zasiłkach), która uzasadnia zastosowanie wspomnianego przepisu.

Istnieje szansa dla przedsiębiorców

Pamiętajmy zatem, że w obecnej dramatycznej sytuacji istnieją instrumenty prawne, których prawidłowe i celowe zastosowanie prze profesjonalistów daje spore szanse na ograniczenie skutków obecnej epidemii. Należy jednak działać rozważnie i szybko, tak by maksymalni zminimalizować straty.


Więcej artykułów