Ubezpieczenia: wysokość zadośćuczynienia za szkodę na osobie.

Pan Bernard jest bardzo aktywnym człowiekiem. Codziennie rano wstaje skoro świt i przebiega dyszkę po okolicznych lasach. Po pracy czym prędzej udaje się na siłownię i ćwiczy na wolnych ciężarach. Jeżeli ma czas, to po zajęciach siłowych, udaje się na basen, gdzie przepływa minimum 2000m. Sport jest dla niego bardzo ważny, albowiem pozwala mu zachować harmonię i spokój ducha. Niestraszne mu niska temperatura, deszcz czy śnieg – nigdy nie rezygnuje z treningu. Pewnego dnia udał się do kina na premierę najnowszego horroru, które to Pan Bernard uwielbia. Po seansie wychodząc z sali kinowej stanął na uszkodzonym schodzie, które krusząc się spowodował, że stracił równowagę i się przewrócił. Natychmiast zaczął odczuwać bardzo silny ból w kolanie. Widząc to, pracownicy kina niezwłocznie wezwali karetkę, która odwiozła poszkodowanego do szpitala. Diagnoza była dla Pana Bernarda miażdżąca – naderwana więzadła w kolanie. Już wiedział, że czeka go rozbrat z treningami.

Jakie roszczenia przysługują poszkodowanemu?

Obowiązujące przepisy określają szeroki katalog kosztów, którego można dochodzić od sprawcy czy zobowiązanego do naprawienia szkody. Przede wszystkim są to koszty leczenia i rehabilitacji (np. leki, specjalna dieta, środki medyczne, zabiegi itp.), refundacja utraconych dochodów w związku ze zdarzeniem, koszty opieki osób trzecich, przystosowania pomieszczeń na potrzeby poszkodowanego czy nawet renty. Co ważniejsze, katalog ten nie jest zamknięty. Ponadto osoba poszkodowana może dochodzić zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Tutaj pojawia się problem w jaki sposób obliczyć, aby ta kwota była odpowiednia.

Zakłady ubezpieczeń i wykładania pojęcia „odpowiednie zadośćuczynienie”.

Pan Bernard chciał jak najszybciej wrócić do zdrowia. Brak możliwości treningów powodował u niego wielkie cierpienie i stres, co ostatecznie skutkowało, że zostały mu przepisany leki antydepresyjne. Poniósł też znaczne koszty leczenia i rehabilitacji, albowiem na świadczenia w ramach NFZ musiałby czekać nawet pół roku. W trakcie leczenia napisał pismo do kina z wnioskiem o wypłatę odszkodowania. W odpowiedzi uzyskał oświadczenie, że podmiot prowadzący działalność przyjmuje odpowiedzialność oraz wskazał numer polisy OC. Poszkodowany zgłosił szkodę, gdzie dolączył wszystkie rachunki, opinie lekarskie i inne dokumenty medyczne. Zażądał także zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Po trzech tygodniach ubezpieczyciel wydał decyzje, w której zdecydował pokryć koszty leczenia w całości. Dodatkowo wyliczył wysokość zadośćuczynienia na kwotę 1000 zł jako adekwatną.  Wniesione odwołanie nie zmieniło stanowiska zakładu ubezpieczeń.

Stanowisko sądów i wysokość zadośćuczynienia.

W utrwalonym stanowisku doktryny wskazuje się, że zadośćuczynienie nie jest karą, lecz sposobem naprawienia krzywdy. Chodzi tu o krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne, a więc ból i inne dolegliwości oraz cierpienia psychiczne czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała, czy rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, wyłączenia z normalnego życia itp. Celem zadośćuczynienia jest przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Winno ono mieć charakter całościowy i obejmować wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno te doznane, jak i te które mogą wystąpić w przyszłości (wyrok SN z dnia 3 lutego 2000r. II CKN 969/98, LEX nr 50824). Wysokość odpowiedniej sumy, której przyznanie przewiduje art. 445 § 1 k.c., zależy przede wszystkim od rozmiaru doznanej przez osobę poszkodowaną krzywdy, ustalonej przez sąd przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy. Jak wskazał Sąd Najwyższy zdrowie jest dobrem szczególnie cennym; przyjmowanie stosunkowo umiarkowanych kwot zadośćuczynienia w przypadkach ciężkich uszkodzeń ciała prowadzi do deprecjacji tego dobra (wyrok SN z 21.09.2005 r., V CK 150/05, LEX nr 398563).

Pomoc adwokata

Pan Bernard udał się do adwokata, który wskazał, że dalsze prowadzenie korespondencji będzie bezskuteczne. Niestety zakłady ubezpieczeń stosują zautomatyzowane systemy, które wyliczają zadośćuczynienie na podstawie swoich algorytmów. Jak można się domyślać, ubezpieczyciele te orzeczenia traktują jak prawdę objawioną i trzymają się ich kurczowo. W związku z tym poszkodowany rękami pełnomocnika złożył pozew, gdzie sąd zasądził żądaną przez niego kwotę. W międzyczasie doszedł do pełni sprawności i wrócił do treningów.

Więcej artykułów