Ubezpieczenia – wypadek w markecie – odszkodowanie

Pan Zygmunt od dawna myślał o remoncie swojego mieszkania. Pobrudzona farba, dziury w ścianach i otarte listwy wprawiały go zły nastrój. Ostatecznie podjął decyzję i rozpoczął stosowne przygotowania. W pierwszej kolejności udał się do lokalnego marketu budowlanego, aby przygotować szacunkowy kosztorys. W domu dokonał wszystkich obmiarów, więc pozostał mu tylko wybór wykończenia. Przeglądając ceny zdecydował, że nie ma na co czekać i od razu kupi przynajmniej część potrzebnych materiałów. Zakupy zaczął ładować do wózka i po chwili sięgały jego szyi. Postanowił udać się do kasy. W trakcie przemieszczania się po sklepie wjechał w alejkę, gdzie przed chwilą maszyna wyczyściła posadzkę. Pan Zygmunt nie zauważył tabliczki ostrzegawczej i wywrócił się na śliskiej powierzchni. Odgłos łamanego piszczela zwiastował, że kontuzja jest poważna. Inni klienci natychmiast zawiadomili pracowników sklepu. Na miejsce została wezwana karetka, która odwiozła Pana Zygmunta do szpitala.

W markecie nietrudno o wypadek.

Sklepy wielkopowierzchniowe to miejsca, w których czasami zapominamy o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Skupieni na towarach nie zwracamy uwagi na różne niebezpieczeństwa, które mogą czyhać na nieroztropnych klientów. Przecież w sklepie może dojść do szeregu różnych wypadków, albowiem obsługa korzysta z różnych maszyn. Nieraz ekspozycja jakiegoś towaru jest bardzo wysoka, a składowanie na półkach niezbyt fortunne. Wszystkie te sytuacje mogą skutkować wypadkiem i szkodą osobową. Niemniej jednak znakomita większość sklepów posiada ubezpieczenie OC, z którego można skorzystać.  

Zgłoszenie roszczeń z polisy OC.

Pan Zygmunt zdecydował, że sprawy nie odpuści. W jego opinii za wszystko odpowiada sklep i z tego tytułu należy mu się odszkodowanie. Napisał więc stosowne pismo do właściciela i w odpowiedzi otrzymał numer polisy wraz z instrukcją jak zgłosić szkodę. Dokonał wszystkich czynności i po kilku dniach otrzymał odpowiedź – odmowa uznania roszczeń. Zdaniem ubezpieczyciela sklep nie ponosi winy za zdarzenie, bowiem dobrze oznaczył miejsce prac. Do wypadku zatem doszło na skutek „gapiostwa” Pana Zygmunta, więc mu się nic nie należy. Likwidator dodał, że trzeba patrzeć pod nogi.

Odpowiedzialność na zasadzie ryzyka.

Zakład ubezpieczeń nieprawidłowo zakwalifikował podstawę prawną odpowiedzialności (zasada winy). Zgodnie z orzecznictwem na zasadzie ryzyka, czyli 435 k.c. odpowiada przedsiębiorstwo zajmujące sprzedażą hurtową drewna, materiałów budowlanych i wyposażenia sanitarnego oraz transportem drogowym towarów. Potwierdzenie tego stanowiska można chociażby znaleźć w wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 11 grudnia 2013 r. (sygn. akt III APa 6/13). Jak wskazał w uzasadnieniu do prowadzenia tego rodzaju prac niezbędne są maszyny i urządzenia napędzane za pomocą elektryczności. Zastosowana jako źródło energii siła przyrody (a więc z wyłączeniem sił człowieka lub zwierzęcia) ma stanowić siłę napędową przedsiębiorstwa lub zakładu jako całości. W związku z tym należało odwołać się od decyzji.

Postępowanie reklamacyjnePan Zygmunt postanowił udać się do kancelarii adwokackiej, gdzie adwokat-specjalista udzielił porady prawnej jak uzyskać odszkodowanie. Pełnomocnik złożył stosowną reklamację, którą zakład ubezpieczeń rozpatrzył pozytywnie uznając odpowiedzialność sklepu za zdarzenie. Przyjął argumentację, że market budowlany odpowiada na zasadzie ryzyka, a brak było wykazania którejś z przesłanek egzoneracyjnych.

Więcej artykułów