Kopalnia zakończyła eksploatację: czy należy mi się odszkodowanie za szkody górnicze?

Pani Jadwiga od dłuższego czasu doświadczała w swoim domu różnego rodzaju tąpnięć i wstrząsów, zdarzało się jej również mieć uczucie, iż „dom się obsuwa”. W pobliżu jego budynku znajdowała się kopalnia, dlatego Pani Jadwiga udała się tam, aby złożyć wniosek o naprawę szkód górniczych. Złożyła stosowne pismo i oczekiwała na odpowiedź. Bardzo liczyła na odszkodowanie, ponieważ szkody w budynku pogłębiały się, a ze skromnej emerytury nie mogła sobie pozwolić na remont. Po dwóch miesiącach odebrała list z kopalni, w którym zawarta była decyzja odmowna. Zakład górniczy odmówił uznania swojej odpowiedzialności, albowiem od roku nie prowadzi już bezpośredniej eksploatacji w pobliżu nieruchomości Pani Jadwigi. Starsza Pani była kompletnie załamana.

Ruch zakładu górniczego nie trwa wiecznie. Prędzej lub później dojdzie do wyczerpania złoża lub jego eksploatacja stanie się nieopłacalna i nieefektywna. Czy rzeczywiście wtedy nie można mówić o odpowiedzialności kopalni za powstałe szkody?

Pani Jadwiga wracając do domu spotkała mężczyznę, który przedstawił się jako przedstawiciel handlowy i wręczył jej jaskrawą i rzucającą się w oczy ulotkę tzw. biura porad prawnych. Spory kawałek papieru obiecywał, iż biuro niezwłocznie, tanio i efektywnie rozwiąże wszelkie problemy prawne przedstawione przez klientów. Po udaniu się pod wskazany adres młodszy aprobant ds. dochodzenia odszkodowań z tytułu nieeksploatowanych złóż górniczych stwierdził, iż upłynął zbyt duży czas od dnia zakończenia eksploatacji do czasu powstania szkód, a tym samym nie będzie możliwe uzyskanie odszkodowania z tego tytułu. Postępowanie jako niepewne zostało zamknięte przez tzw. biuro porad prawnych. Pani Grażyna była bardzo niezadowolona i wtedy przypomniała sobie, iż znajomy jej wnuka jest adwokatem specjalizującym się w tematyce szkód górniczych. Udała się do jego Kancelarii Adwokackiej, gdzie uzyskała profesjonalną pomoc prawną, a adwokat nakreślił dalszy plan działania.

Jak już wyżej wskazano zaprzestanie eksploatacji górniczej nie jest niczym nadzwyczajnym i prędzej lub później dotyczyć będzie każdej kopalni. Jednakże sam fakt zaprzestania wydobywania kopalin nie oznacza, iż teren górniczy od razu staje się całkowicie uspokojony. Jednakże często w takiej sytuacji zakład górniczy odmawia wypłaty odszkodowania, dlatego pozostaje jedynie oddanie sporu na drogę postępowania sądowego. W toku sprawy niezbędne będzie przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z zakresu szkód górniczych i geologii, który ustali, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy ruchem zakładu górniczego a szkodami powstałymi w majątku poszkodowanego. Biegli sądowi przyjmują, iż przynajmniej przez okres jednego roku od daty zakończenia eksploatacji teren nie jest jeszcze górniczo uspokojony, a tym samym kopalnia nadal ponosi odpowiedzialność za powstałe szkody. Nie da się jednoznacznie określić, jaka jest data graniczna uspokojenia się terenu górniczego, ale wielu biegłych przyjmuje, iż jest to nawet okres kilku lat.

Dlatego jeżeli zaobserwowaliśmy w naszej nieruchomości szkody, które wskazują na pochodzenie górnicze, a kopalnia nie prowadzi już eksploatacji w rejonie naszej nieruchomości, nie oznacza to automatycznie, iż odszkodowanie nam nie przysługuje, jednakże można się spodziewać, iż będziemy musieli o nie powalczyć na drodze postępowania sądowego.

Więcej artykułów